poniedziałek, 10 marca 2014

ROZDZIAŁ XXVI

Obudziliśmy się niewyspani i z kacem. Bez żadnego marudzenia ogarnęliśmy się i zeszliśmy na dół, oczekując na resztę towarzystwa. Zeszli po 5 minutach. Wszyscy byli jakby przygaszeni i markotni, niewiele ze sobą rozmawialiśmy. Pogoda za oknem jakby wyczuła naszą atmosferę i również była nijaka – szaro, na słońce do końca dnia się zupełnie nie zapowiadało, wiał wiatr oraz, dodatkowo, zaczął padać deszcz.
Wyszliśmy na dwór ociągając się, w końcu nikomu nie chciało się opuszczać ten cieplutki i suchy zakątek na ziemi. Dodatkowo sytuacji nie poprawiał fakt, że mieliśmy tu być z powrotem dopiero po zapadnięciu zmroku, bo wątpiliśmy, żeby udało nam się idealnie wszystko za pierwszym razem nagrać, aby było takie, jakie Jared chciał.
- No, uszy do góry! Uda nam się wszystko od razu nagrać, prawda? – próbował nas rozgrzać Jared, jednak bezskutecznie. Spojrzałam na niego spode łba, a mój wzrok mówił jedno: zamknij się, do jasnej cholery, bo tylko nas bardziej wkurwiasz.
Usiadł, przygaszony, bo pewnie reszta zgromadzenia zareagowała identycznie do mnie, i przejechaliśmy podróż w zupełnej ciszy. W pewnym momencie auto się zatrzymało, a ja spojrzałam przez szybę. Znajdowaliśmy się właśnie pod naszym hotelem, gdzie wewnątrz mieliśmy dokręcać pozostałe sceny. Jako że zespół wynajął hotel na tylko dwa dni nie było bata – trzeba było dzisiaj wszystko nakręcić.
Weszliśmy do środka (ja nadal o kulach, z trudem pokonywałam stopnie będąc w takim, a nie innym stanie psychicznym – dobijało mnie wszystko dzisiaj, czyli depresja po całości). Wewnątrz czekali techniczni, którzy też mieli nietęgie miny na twarzy, nikt nie pałał miłością do pracy w ten paskudny dzień. Usiedliśmy ciężko w holu hotelowym na kanapach i czekaliśmy na przemówienie szefa, który stał na dywanie pośrodku holu. Odchrząknął kilka razy, w końcu wziął się w garść i powiedział:
- Wiem, że jest, jak jest, ciężko jest zarówno Wam, jak i mi, uwierzcie. – spojrzał na Shannona, który wyglądał z nas najgorzej, a ja się wcale temu nie dziwiłam, wczorajsza dawka alkoholu, którą w siebie wlał, potrafiła rozwalić na łopatki nawet największego pijoka. – Ale musimy spiąć pośladki i to nagrać dzisiaj! Więcej okazji nie będzie, o czym wszyscy doskonale wiemy. Im więcej dzisiaj włożymy pracy, tym większa będzie satysfakcja z osiągniętego sukcesu. A ja wierzę, że nam się uda!
- Brat, daj se spokój, to nie ma sensu, my się nie wybijemy – wymamrotał ledwo słyszalnie Shannon.
- Całe szczęście, że Twój wygląd jest adekwatny do roli, jaką odegrasz w tym teledysku, wiedziałem, że weźmiesz głęboko do serca moje rady – zakpił sobie z niego Jared. Tak, nie mylicie się, Shanny swoje sceny odgrywał jako człowiek będący w stanie upojenia alkoholowego.
Perkusista mruknął coś niewyraźnie pod nosem. Jared popatrzył na nas zrezygnowany.
- Po prostu zróbmy to, co mamy zrobić. Nie ma co owijać w bawełnę. Do roboty.
Kiedy ludzie rozeszli się w sobie wiadomym celu, pokuśtykałam do młodszego Leto. W końcu nadal nie wiedziałam, co mam robić i kim mam być.
- Jay, nie wiem czy wiesz, ale ja nadal nie wiem, co mam takiego robić w Twoim jakże świetnym teledysku. Zdradzisz mi proszę ten sekrecik? – zapytałam się.
- Hm, więc będziesz z Shannonem dzisiaj grała, zmiana planów.
- Może coś więcej? – nie powiem, ożywiłam się trochę.
- Zagrasz dziewczynę jego marzeń, która wychodzi z prysznica w samym ręczniku, a następnie podchodzi do Shannona i całuje go. Oczywiście będziesz cała mokra, jakbyś była po kąpieli.
Popatrzyłam na niego jak na idiotę. Co mu do łba strzeliło? Czy on zapomniał, że jedną nogę mam, hm, jakby to powiedzieć.. ozdobioną obrzydliwą białą masą gipsową? Miałam nadzieję, że zaraz mi powie, że żartował, i mam tylko udawać wieszak na kurtki bądź stojak na obrazy.
- I zrobimy Ci na ten czas blond włosy, ale nie martw się, spray, którym popsikają Ci włosy, zmyje się od razu. Testowałem. – Jared jakby olał sobie moje spojrzenie. W końcu nie wytrzymałam i się wydarłam na niego.
- Czy ty kurwa jesteś ślepy czy nadal masz takiego kaca, że Ci opadły klapki na oczy? Nie widzisz, że mam jebany gips na nodze i jakoś ciężko będzie mi się utrzymać swobodnie pod prysznicem, nie mówiąc o przejściu do Shannona jakże spokojnym krokiem?! – z każdym moim wyrazem ton głosu był coraz bardziej nasączony jadem i wściekłością.
- Kochanie, ręcznik zakryje Twój gips, zresztą zobaczysz, co potrafi photoshop… A przejścia najwyżej nie będzie – rzucił beztrosko Leto, zupełnie nie przyjmując sobie do świadomości, ze właśnie AK na niego się wydarłam, że wszyscy stanęli w miejscu i zaciekawieni patrzyli na nas, co się tutaj dzieje. – Co się gapicie? Wracajcie do roboty! – pogonił ich Jay. On chyba serio stracił już mózg, pewnie wypłynął mu podczas porannej wizycie w toalecie na dłuższym posiedzeniu.
- No zobaczymy, jak Ci to wyjdzie… - widziałam, że dalsza dyskusja z nim nie ma sensu ani logiki.
Uśmiechnął się do mnie, pocałował mnie przelotnie w czoło i poszedł w kierunku recepcji hotelowej, gdzie mieli nagrać wejście do niej i odbiór klucza oraz koperty, ja natomiast pokuśtykałam do charakteryzatorki, która złapała mnie w swoje objęcia i posadziła na całkiem wygodnym krześle przy ogromnej toaletce. Wzięła moje włosy, zaczesała je do tyłu i zaczęła się nimi bawić. Cała jej praca trwała ponad 2 godziny, a efektem końcowym byłam ja, blondynka, z włosami jakbym dopiero co wyszła spod kabiny prysznicowej.
- Dobra, teraz musimy Ci gips zrobić…. – powiedziała do mnie Monica, czyli ta, która bawiła się mną podczas dzisiejszego dnia.
- W jakim sensie zrobić? – zapytałam się z przerażeniem w głosie. Nie pozwolę, żeby ktoś rozkuwał moją stal na nogach!
- Spokojnie, chodzi tylko o owinięcie go w materiał, dzięki któremu będzie można zrobić efekty specjalne, czyli nałożenie na Twój gips zdrowej nogi – uśmiechnęła się do mnie. Chyba jako jedyna miała dzisiaj dobry dzień i dobry humor. Widocznie nie doświadczyła kaca-mordercy podczas nocnego pijaństwa. Wróć, ja nawet nie wiedziałam, czy ona jest od Marsów czy tutejsza.
- No to dobrze. Długo to zajmie?
- Wystarczająco czasu, zgracie się z Shannonem pewnie idealnie czasowo.
Podszedł do nas Fred. Podniosłam wzrok i popatrzyłam się na niego pytającym wzrokiem, bo minę miał jakąś nietęgą.
- Leto to idiota – powiedział, a ja nie musiałam się pytać, o którego chodzi. Tylko jeden był idiotą, będąc zupełnie trzeźwym.
- A co tym razem zrobił? – dopytywałam się, zaciekawiona, co takiego zrobił Jay, że aż ój brat tak zaczął go nazywać.
- Zaproponował mi rolę nie do odrzucenia, koniec końców nie mogę jej odrzucić.
- Jaka? Weź no mów od razu a nie robisz z tego jakąś tajemnicę!
- Poinformował mnie, że wbiję w rolę pluszowego misia. Takiego brązowego, pluszowego misia.
Spojrzałam na niego, po raz kolejny zastanawiając się, czemu Jay nie wyskakuje z ukrycia z kamerą i nie wrzeszczy „żartowałem!”. Jednak kiedy to nie nastąpiło w ciągu kilkunastu sekund, uświadomiłam sobie, że propozycja szurniętego reżysera jest bardzo rzeczywista i prawdziwa. Zaśmiałam się, chociaż mojemu bratu do śmiechu nie było zupełnie.
- Widzę, że Jared dzisiaj naprawdę wysrał mózg, bo mi zaproponował chodzić swobodnie i lekko po zaparowanej i wilgotnej łazience – rzuciłam wesoło, patrząc, jak usta Freda się otwierają, nie chcąc mi uwierzyć, że to prawda. – Tak, dobrze słyszysz, mam popierdalać po łazience w samym kurwa ręczniku, bez żadnej bielizny pod spodem, bo tak chce Jay.
- To chyba nie będę obecny w tej scenie, kiedyś mi nie przeszkadzało Twoje ciało, teraz jednak wiesz, sprawy mają się inaczej… - powiedział powoli, mrużąc oczy.
- Jestem ciekawa, czy Shannon o tym wie. Oraz Emma – zastanawiałam się głośno.
- Co, znowu o nas plotkujecie? – usłyszałam za sobą głos kobiety. Odwróciłam się i zobaczyłam, jak ona i perkusista idą ku mnie, trzymając się za rękę. – I czemu właściwie jesteś blondynką? Chyba mam większego kaca niż się spodziewałam… - jęknęła.
- Nie, nadal mam brązowe włosy. Tylko nasz guru wymyślił sobie, że mam stać się blondynką i obściskiwać się z Shannonem w łazience, mając na sobie tylko ręcznik.
- Ekstra, w końcu szykuje się jakaś fajna rola dla mnie! – krzyknął rozentuzjazmowany Shannon, wreszcie się ocknąwszy z agonii kacowej. Emma uderzyła go w ramię ze złością. – No co, pożartować sobie nie można? – zapytał się jej z wyrzutem, masując bolące miejsce.
- Zbyt przekonująco nie brzmiałeś, jeśli to miał być żart… - rzucił Fred powoli.
Shannon popatrzył się na nas, obrzucił nienawistnym spojrzeniem i poszedł sobie gdzieś, zostawiając Emmę samą.
- Shanny jest dziwnie humorzastym facetem – powiedziała Monica cicho. Skoro tak mówiła, to chyba oznaczało, że jednak jest w marsowej ekipie.
- Tak samo jak jego mocno szurnięty brat – westchnęłam. – Po cholerę mnie do tego wziął? Przecież ja i aktorstwo to ostatnia rzecz na świecie, którą bym się podjęła. Mógł wziąć Ciebie, Emmo, w końcu wie, że Ty i Shannon jesteście razem.
- Nie, powiedziałam mu, że absolutnie nie zgodzę się być w jego teledysku, choćby miało się walić i sypać, nie wystąpię. Nie chcę, żeby ludzie mnie znienawidzili.
- Znienawidzić? Za cóż to niby znowu? – przeraziłam się. A co, jak mnie też znienawidzą z zupełnie nieznanego mi powodu?
- Po prostu nie pasuję do tego, i, uwierz mi, że wyszłabym 10000 razy gorzej niż Ty. Przez mój brak talentu aktorskiego oraz fakt, że do niezbyt urodziwych należę ludzie by mnie znienawidzili, że tak bardzo nie pasuję do tych idealnie stworzonych scenariuszy Jareda. Za to Ty masz piękne ciało i twarz, ludzie Cię pokochają jeszcze, zobaczysz – uśmiechnęła się do mnie ciepło.
Do pokoju wkroczył Jared.
- Mary, jesteś gotowa? Zaraz Twoja scena z Shannonem!
- Nagraj coś innego teraz, bo się muszę rozebrać i podumać – rzekłam teatralnym głosem dotykając swojego czoła i zamykając lekko powieki.
- Moja Mary, taka idealna! – zaśmiał się cicho i już go nie było.
- To co ja mam tam do cholery robić? – zapytałam się 20 minut później, kiedy, ubrana w ręcznik sięgający mi ledwie za dupę, stałam pod prysznicem w kabinie i trzymałam głupawo wąż.
- Popatrz się w kamerę, a potem na Shannona, który wyrośnie przed kamerą, następnie spróbuj jakoś do niego iść w miarę zgrabnym krokiem, potem zarzuć mu ręce na szyję, przyciągnij go do siebie i go pocałuj czule w usta. Shannon, Ty też masz się w to wczuć i ją przytulić – powiedział Jared, patrząc się na moją gołą nogę, jedyną, która była widoczna.
No świetnie, dopiero teraz dowiadywałam się, ze mam się całować z jego starszym bratem. Spojrzałam na Shannona, któremu wrócił humor i szeroko się do mnie uśmiechnął. Myślałam, ze czeka mnie tylko przytulas z Zwierzakiem, a tu proszę, jak szybko plany potrafią się zmieniać! Emmy wśród nas nie było, tak samo sak i Freda, ale reszta ekipy specjalnie się urwała, żeby obserwować akurat ten fragment nagrywanego teledysku.
- Jesteś gotowa? – zapytał się mnie Jay.
- Jeśli jebnę i złamię sobie nogę, pierdolę cały ten show biznes i wracam do matki – rzuciłam wściekle.
- Kamera start! – krzyknął przejęty Jared, po raz kolejny olewając moje słowa.
Spojrzałam na kamerę, następnie na Shannona, w głowie zadając sobie pytanie: jak ja, do cholery, mam stąd wyjść i dojść do Leto w tym stanie? Patrząc się wciąż na niego zrobiłam krok do przodu zdrową nogą, i, jakimś cudem, udało mi się przeciągnąć gips do przodu, zdrowa, gips, zdrowa… Rozłożyłam szeroko ręce, czekając, jak Shannon się do mnie przysunie i mnie przytuli do siebie. Poczułam jego dotyk przez cienki ręcznik i zrobiło mi się gorąco. Zaczęłam akurat w tym momencie czuć pożądanie, i nie było ono absolutnie skierowane w stronę Jareda, lecz w jego starszego brata. Shannon chyba też się w to wczuł, widziałam, jak jego rysy na twarzy się wygładzają i się skupia całkowicie na swojej roli. W jego oczach skakały iskierki pożądania. Zbliżył się do mnie jeszcze bardziej i nachylił się nade mną tak, że przez moment czułam jego oddech na swoich wargach. Odchyliłam lekko głowę do tyłu, a on pocałował mnie mocno.
Pocałunek z nim był zupełnie inny niż z Jaredem. Jay był delikatny i spokojny, a w Shannonie było coś dzikiego, ruchliwego, gorącego. Całą siłą woli skupiłam się na tym, aby nie pieprzyć ludzi, którzy nas otaczają, i zatracić się całkowicie w Shannym. Tak bardzo chciałam, żeby w tej chwili liczył się tylko on i ja!
- Stop stop stop! – krzyknął Jay, a ja z cudem oderwałam swoje wargi od warg Shannona.
- O co chodzi? – zapytał się starszy Leto, nadal trzymając mnie mocno w ramionach.
- To było fenomenalne! Powtórzcie to jeszcze raz, muszę mieć inne ujęcie!
- Ale od początku? Od prysznica? – jęknęłam.
- Nie, tylko ten pocałunek!
Mój potworek we mnie zawył z radością na wieść, że mam powtórzyć całowanie się z Leto. Kiedy kamera znowu zaczęła nas nagrywać, Shannon znowu pochylił się powoli nade mną i musnął moje wargi, aby po chwili zacząć mnie namiętnie całować. Oddałam mu się całkowicie. Przeszywał mnie dreszcz, a zwierzak we mnie obudził chyba stado motylków. Wiedziałam, że jemu też to się podoba, ta scena, bo czułam, jak bije od niego radość, gorąco, czułam, ile pasji wkłada w ten głupi pocałunek, i czułam również, ze też stara się kontrolować i nie rzucić wszystkiego w pizdu i po prostu zacząć mnie pieprzyć na środku łazienki hotelowej.
Kiedy po raz kolejny Jared powiedział, żebyśmy przerwali, mój potwór jęknął zasmucony, kiedy nasze wargi się rozdzieliły. Przez moment Shannon trzymał je przy moim uchu i cichym szeptem powiedział:
- Musimy to kiedyś dokończyć – po czym mnie całkowicie puścił i się cofnął kilka kroków, wbijając ręce w kieszeń.
- Tak, mamy to! Pierwsza scena, którą nakręciliśmy w 10 minut, jestem z Was dumny – powiedział Jared, gratulując nam, po czym uciekł do innego pokoju w celu nagrania kolejnej sceny.
Monica podeszła do mnie i narzuciła mi szlafrok na ramiona. Szybko przewiązałam się w pasie, i, dysząc ciężko, oklapłam na kanapie w pokoju charakteryzacyjnym, do którego przeszłam po nakręceniu sceny. Shannon od razu zmył się do Emmy, a z tego, co słyszałam, kręcono teraz rolę misia-Freda i Tomo’a.
Nie poznawałam się. Mając obok tak wspaniałego faceta, jakim był Jared, nie sądziłam, że ktoś inny rozpali we mnie takie uczucia, a już na pewno nie Shannon Leto, jego własny rodzony brat! Byłam w szoku. Moja psychika i stabilność w tym momencie absolutnie siadły. Chcąc nie chcąc, mój mózg dokonywał analizy i porównania pocałunków z dwoma Leto, i wywnioskował, że o wiele lepiej było mi z Shannonem niż z Jaredem. Stop, mózgu! On ma swoją Emmę, ja mam Jareda, nie chcę prowadzić do dziwnych i niekomfortowych sytuacji. Jednak ten głos Shanna, mówiący, że dokończymy to kiedyś, sprawiał, ze cała momentalnie drżałam z emocji.
Do końca dnia nagrań byłam niespokojna i rozchwiana emocjonalnie. Kiedy padł ostatni klaps na planie, a miało to miejsce około północy, i wystrzeliły korki od szampana, Jared podziękował całej ekipie za wspólnie spędzony czas i poświęcenie, jakiego dokonaliśmy.
- A szczególne podziękowania należą się mojemu braciszkowi, Shannonowi, oraz mojej ślicznej dziewczynie, Mary, za ich jakże niesamowite granie uczuciami przed kamerą! Brawa dla nich! – wzniósł kieliszek, a wokół rozległy się brawa. Rozejrzałam się po ludziach, niepewnie się uśmiechając, a kiedy spojrzałam na Szaniastego, ten się do mnie uśmiechnął i wypił nasze zdrowie. Zrobiłam to samo, w końcu szkoda mi było trunku znajdującego się w moim kieliszku.
Zapakowaliśmy sprzęt i ochoczo ruszyliśmy ku wyjściu. Już nie jechaliśmy smutni oraz przygnębieni, w aucie panowała radość i ożywienie faktem, że to już koniec i można wrócić do domu, aby się wylegiwać tam do granic wytrzymałości. Na szczęście siedziałam obok Jareda, więc nie byłam narażona na ukradkowe spojrzenia i dotyki z Shannonem. Miałam ogromną nadzieję, że z czasem żądza na niego mi całkowicie przejdzie, a na moim pragnieniu nikt nie ucierpi, ponieważ go zwyczajnie nie będzie.
Auto zatrzymało się pod naszym hotelem, a ja wychodząc, zasłabłam i poleciałam w ramiona Jay’a, który akurat pomagał mi wychodzić. Momentalnie otrzeźwiał i się zapytał przestraszony:
- Mary, nic Ci nie jest? Dobrze się czujesz?
Spojrzałam na niego, blado się uśmiechając.
- Prawdę mówiąc to noga i głowa mnie niesamowicie bolą, jednak trochę przesadziłam z moim stanem użytkowania dzisiaj.
Bez słowa wziął mnie na ręce, i przytulając do swojego torsu, wniósł do naszego pokoju, po czym delikatnie mnie odłożył na łóżko. Tak, Jay miał to, czego nie miał Shannon – delikatność i troskę o drugiego człowieka.
- Lepiej Ci? – zapytał się z miłością w głosie.
Uśmiechnęłam się już żywiej do niego. Położył się koło mnie i mocno mnie do siebie przyciągnął, a ja napawałam się jego wspaniałym zapachem, którego dzisiaj nie miałam jeszcze okazji wąchać. Dotknęłam jego klatki piersiowej tam, gdzie znajduje się serce.
- Dziękuję, że tu jesteś – wyszeptałam.

Pocałował mnie w czoło, po czym wstał z łóżka i pomógł mi się przenieść do łazienki, abym tam skorzystała z ubikacji, następnie pomagał mi przy myciu, ubrał mnie, bo byłam zbyt zmęczona, żeby takie czynności wykonać, położył z powrotem na łóżku (przy każdej zmianie miejsca brał mnie na ręce, nie pozwalając, abym zrobiła najmniejszy chociaż krok) i otulił kołdrą. Po 5 minutach, odświeżony i pachnący, wślizgnął się do łóżka. Zasnęliśmy snem dobrym i spokojnym.

____________

WYBACZCIE, ŻE ZNOWU KOŃCZĘ, JAK ZASYPIAJĄ, TO OSTATNI RAZ. ;_; 
No i wybaczcie oczywiście moją tak długą nieobecność, koncert w Paryżu oraz w Berlinie spowodował, że całkowicie zapomniałam o tym opowiadaniu, a jak już siadałam i chciałam pisać, to wena w dziwny sposób wyparowywała i zamieniała się w gówno. W końcu usiadłam po północy i w niecałe półtorej godziny wypociłam ten rozdział. Może nie jest wyśmienity w porównaniu do poprzednich, ale tu zaczyna się coś, co potem nie będzie widziane przez długi czas, ale wróci, na pewno wróci, a od tego zaczną się później problemy... ; )
Każdy komentarz mile widziany :D 

9 komentarzy:

  1. HIFUABNSFGIJBDFGOjaedbgaodjgfbaodjbfODJFNBAOJDFB
    JA PIERDOLE MOJE FEELSY. XDDDD
    Ja się kurwa miałam kłaść spać właśnie, jest 2 w nocy, CZEMU TY MI TO ROBISZ????
    Nie no, normalnie nie utargam. Rozjebałaś mi system tą sceną w łazience, W ŻYCIU bym się nie spodziewała, że zrobisz coś takiego. :D
    Nie zasnę, no normalnie nie zasnę. Jestem na maksa ciekawa, jak rozwiążesz tą sytuację i wiem, że jestem okropna, ale jako, że moja miłość do Szanona wróciła, to jestem #TeamShannon po całości!
    "Musimy to kiedyś dokończyć" argoianepignergpnpeairnghoa rhgn !!!
    Parafrazując Shannona, mam nadzieję, że kiedyś to dokończą. xDD
    Kończę ten chaotyczny komentarz, nad którym górę wzięły moje feelsy. xD
    Masz przesrane teraz, bo Cię będę męczyć o nowe rozdziały cały czas. :DD

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezusiczku ukochany!!! Ahdvsdndjfv! Ale się porobiło! Szanon taki szalony, taki namiętny, taki mraaaauu :3 Stop! Mam nadzieję, że ten pocałunek niczego nie zmieni i Mary nie będzie musiała pieprzyć show-biznesu xD Przecież Shannon ma Emmę, Mary ma Jareda i niech się go trzyma, bo kto ją będzie na rękach nosił? :o
    Dżizas jak ja czekałam na to opowiadanie! *.* Wyszedł fantastycznie, serio! :3 Czekam na kolejny! ♡
    P.s. A nie możesz napisać fragmrntu jak Mary śni się bzykanie z Shannonem w łazience? :D
    NIE NIC! DO NASTĘPNEGO! :*

    OdpowiedzUsuń
  3. o kobieto! rozwalilas mnie! i ta scena pocalunku Shannona i Mary, super.
    Tyleeeeeeeee emocji.
    Jeszcze Twoja zapowiedz na przyszle problemy. Ciekawosc bierze gore!
    Czekam na nastepny rozdzial.
    *My Planet*

    OdpowiedzUsuń
  4. sgvdjxshcdt <30 ehh szykuje sie zdrada xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj coś czuje że to "coś" o którym piszesz to uczucia do Shannona;) Problemy? Kurde niech się dziewczyna ogarnie, bo i tak ma zajekurwabistego chłopaka który pomaga jej nawet korzysta z toalety! XD pisz, pisz dalej i nie każ nam tyle czekać na kolejne rozdziały, bo ciekawość zżera :)

    OdpowiedzUsuń
  6. wreszcie dodałaś :) Jared taki opiekuńczy i kochany :D Shannon zostaw Mary w spokoju , przecież on ma Emme ;/ czekam na więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mary i Shann <3 nie no teraz to mam dylemat, bo Jay'a przedstawiłaś świetnie, aż mi się go szkoda trochę zrobiło :c, ale Shannon i tak dla mnie zawsze będzie najlepszy, więc teraz to nic już kompletnie nie wiem :c. A rozdział jak zwykle świetny :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu nadrabiam komentarze x

    Dzisiejszy Jared aklsgjlasjgsadljgaga *____*

    Marry...! *grozi palcem*
    i Shaannonn lkajakgjadglakjdgajga

    To z misiem mnie rozjebało hahahaha... wciąga twoje op i w takich momentach, zastanawiam się, wtf? kiedy? co? jak?

    ONE and ONLY:
    @NicoleHour

    OdpowiedzUsuń
  9. O MASAKRAAAA :: ciekawe z kim będzie ;-; mózgu, stop :-: kocham twojego bloga, pisz dalej ❤️
    @jaredluvpierogi

    OdpowiedzUsuń